sobota, 10 sierpnia 2013

Awans zawodowy

Witam. W poniedziałek staję przed komisją kwalifikacyjną w kuratorium 
i ubiegam się o nadanie stopnia awansu zawodowego nauczyciela dyplomowanego. Trochę się stresuję, ale mam nadzieję pomyślnie zdać...

poniedziałek, 15 lipca 2013

Zakopane

Zabieram Was dzisiaj na 3-dniową wycieczkę do Zakopanego, śladami uczniów klas VI Szkoły Podstawowej w Przystajni. Potraktujcie to jako propozycja na weekendowy wyjazd w Tatry.

Dzień I

Trasę rozpoczynamy w Kirach i wędrujemy  Doliną Kościeliską.


Szlaki można przemierzać z przewodnikiem, tak jak nasze klasy, ale tutaj poradzimy sobie również sami.


Idziemy do Jaskini Mroźnej


Po drodze napotykamy Lodowe Źródło- widać jak wypływa z niego woda 
w dwóch przeciwnych kierunkach,


a to już  sama jaskinia. Mroźna to jedyna w Tatrach oświetlona jaskinia.


No dobrze obejrzeliśmy, to wychodzimy...

 Ostrożnie przy schodzeniu.


















Można zwiedzić jeszcze inne jaskinie w Dolinie, ale nie są one  przystosowane dla przeciętnego turysty.
Jaskinia Mylna wymaga umiejętności wspinaczkowych i własnego oświetlenia.Dojście początkowo wiedzie głównym szlakiem wzdłuż dna Doliny, jednak potem do pokonania jest strome podejście zabezpieczone łańcuchami i tak samo trudna leśna ścieżka wiodąca aż do rozwidlenia szlaków, z czego czerwony do Mylnej, a czarny do Jaskini Raptawickiej.

Przechodzimy przez Wąwóz Kraków.

 Bardzo malowniczy widok.


 Przez całą wędrówkę po Dolinie towarzyszy nam Kościeliski Potok, który uprzyjemnia nam wędrówkę.



Żegnamy Dolinę...



Dzień II 

II dzień rezerwujemy sobie na wędrówkę do Morskiego Oka.
W drogę... Idziemy.


Mijamy Wodogrzmoty Mickiewicza



Idziemy trudniejszą, ale za to krótszą drogą do Morskiego Oka (spokojnie, nie jest źle).


Po drodze podziwiamy widoki.

 

Dotarliśmy do Morskiego Oka.


Porozkoszujmy się teraz pięknymi widokami, lazurową wodą...


 Zdjęcia wykonane były w maju, stąd resztki śniegu, ale sami powiedzcie- efektowne, prawda?


Warto było się trochę potrudzić...



                                                                     Wracamy.


Widok na Giewont.


Na  Morskie Oko można również wjechać bryczką, ale zdecydowanie nie polecam, chyba że ktoś nie da rady wejść na własnych nogach.




Dzień III 

  W trzecim dniu przemieszczać się będziemy po mieście, zwiedzając ciekawe miejsca.

 Zabytkowy dom, w którym mieszkał Adam Asnyk i Seweryn Goszczyński.




  Koliba




Zabytkowy Kościół i cmentarz na Pęksowym Brzyzku.


Spoczywają tutaj zasłużeni ludzie, którzy całe życie związani byli z Zakopanem: artyści, ratownicy górscy, politycy, sportowcy.




A to już dobrze znana wszystkim Gubałówka.



Możemy wjechać kolejką linowo- terenową lub wejść a po powrocie pospacerować po Krupówkach, zakupić pamiątki dla siebie i bliskich, zjeść obiad.

Nasza wycieczka dobiega końca... Usatysfakcjonowani wracamy do domu.
Żegnaj Zakopane...

PS. Dziękuję Magdzie B. za udostępnienie zdjęć z Zakopanego i Jury.



czwartek, 11 lipca 2013

Jura Krakowsko- Częstochowska

Chciałam jeszcze na chwilę wrócić do roku szkolnego, ale nie bez związku z wakacyjnymi wędrówkami.  Pokażę Wam trasę wycieczki, na jaką wybrali się uczniowie klas, które zwyciężyły w zbiórce makulatury ( pisałam o tym w poście pt. Święto Ziemi).

Trasa wycieczki rozpoczyna się w Olsztynie, gdzie można obejrzeć ruiny zamku królewskiego z XIV wieku.




 W latach 90-tych XX w. zamek został rozsławiony poprzez pokazy pirotechniczne i laserów. Warto  wybrać się na spacer między olsztyńskimi skałkami i wejść na wieżę zamkową by zobaczyć panoramę okolicy.
W roku 2003 na wieży starościńskiej utworzono punkt widokowy.Wzgórze na którym znajdują się ruiny zamku wykorzystywane jest przez paralotniarzy do uprawiania sportu.Warto tutaj przyjechać na odpoczynek kiedy dopisuje pogoda. Spacer wśród skałek i roztaczający się z zamkowego wzgórza ładny widok na okolicę powinien zadowolić każdego turystę.






   A potem ... spacerek...


Ścieżka przyrodnicza po rezerwacie Sokole Góry.



    Dochodzimy do Złotego Potoku, gminy Janów.

Tutaj możemy zobaczyć Pałac Raczyńskich
Pierwotnie na miejscu Pałacu Raczyńskich stał dwór obronny, zbudowany najprawdopodobniej w 1581 r., później kilkakrotnie przebudowany. Zmieniali się też jego właściciele.

Po wojnie w pałacu mieściło się Technikum Rolnicze, później Wojewódzki Ośrodek Postępu Rolniczego  a obecnie oddział Zespołu Parków Krajobrazowych i niewielka wystawa przyrodnicza. Po wojnie budynek był 4-krotnie remontowany.    
 
Pałacowy hol parteru zdobią pary kolumn i dekoracja stiukowa. Zachowała się drewniana klatka schodowa  oraz na piętrze część boazerii przytrzymującej tapety z materii. Pozostały także szafy biblioteczne  i kredens kuchenny oraz nieliczne meble i obrazy eksponowane w Dworku Krasińskiego. Pałac jest własnością Skarbu Państwa. Nikt z bezpośrednich właścicieli Pałacu, ani ich dzieci nie żyją, istnieją jedynie skoligaceni z Raczyńskimi  spadkobiercy z rodu Dębińskich.
Pałac Raczyńskich


 Usytuowany obok niego Dworek Krasińskich. Jego powstanie datowane jest na 1829 rok.

Po wojnie w dworku Krasińskich mieszkali m. in. nauczyciele Technikum Rolniczego, które działało w sąsiednim pałacu Raczyńskich. Następnie istniało tu Muzeum Biograficzne im. Zygmunta Krasińskiego, będące jednym z oddziałów Muzeum Częstochowskiego (1985-2007). Po 2007 r. obiekt był w dość złym stanie co zaniepokoiło władze gminy Janów. Jednak z prawnego punktu widzenia nie mogły wydawać pieniędzy na remont zabytku. Ostatecznie Muzeum Częstochowskie zwróciło dworek skarbowi państwa, a ten przekazał go w użytkowanie samorządowi terytorialnemu (2007 r.). Po tym fakcie gmina wyremontowała dworek i otworzyła w nim Muzeum Regionalne im. Zygmunta Krasińskiego.

Dworek Krasińskich

   
  Zaprezentuję Wam jeszcze dwa ciekawe zamki na naszej trasie, a mianowicie zamek
                                            w   Mirowie i Bobolicach.



Legenda

Powrót na górę

Ozdobna pierwsza litera zzamkiem związana jest legenda o dwóch braciach, z których jeden władał zamkiem w Bobolicach a drugi w Mirowie. Bracia byli ze sobą bardzo zżyci, nie mogli się bez siebie obejść. Pewnego razu przybył posłaniec królewski i wezwał władcę Bobolic do wzięcia udziału w wojnie na Rusi. Drugi brat postanowił o chlebie i wodzie oczekiwać na powrót brata. Ten wrócił ze skarbami i piękną dziewczyną, w której zakochał się i pan Mirowa. Skarbami się podzielili a o tym kto poślubi dziewczynę miało zadecydować ciągnięcie losu. Wygrał brat z Bobolic. Od tej pory braterska miłość się skończyła. Pan Mirowa nie dawał za wygraną, tym bardziej że dziewczyna pokochała właśnie jego. Gdy władca Bobolic opuszczał zamek, jego żona i brat spotykali się w podziemiach łączących oba zamki. Gdy rzecz się wydała, pan Bobolic zabił brata a żonę zamurował w lochach. 


Mirów






















Jeden z najstarszych zamków na szlaku Orlich Gniazd. Usytuowany jest w bardzo malownicznej okolicy - dookoła rozpościerają się tzw. Skały Mirowskie. Posiada charakterystyczny strzelisty i surowy gotycki kształt. Ocalała część górna zamku i fragment dolnej.
Bobolice
 Królewski Zamek Bobolice został zbudowany przez Króla Polski Kazimierza Wielkiego najprawdopodobniej ok. 1350-1352 roku.
W czasie potopu szwedzkiego, w 1657 roku, Szwedzi mocno zniszczyli zamek.
Pod koniec XX wieku, rodzina Laseckich - obecnych właścicieli Zamku - podjęła wyzwanie uratowania tego zabytku przed całkowitą zagładą. Na zlecenie przedstawicieli rodziny: senatora Jarosława W. Laseckiego i jego brata Dariusza Laseckiego, przy pomocy polskich naukowców i ekspertów, przeprowadzono prace archeologiczne, zabezpieczające i rekonstrukcyjne, mające na celu uratowanie tego zabytku. W czerwcu 2011 relacja z rekonstrukcji pojawiła się w światowych mediach. Oficjalne otwarcie zamku po dwunastu latach prac nastąpiło 3 września 2011. Odbudowa została zrealizowana pomimo braku jakichkolwiek planów, szkiców czy rysunków zamku; jego kształt odtworzono na podstawie zachowanych ruin, posiłkując się wiedzą historyków i archeologów. W pracach wykorzystywano wyłącznie tradycyjne materiały (głównie kamień wapienny), opracowano też specjalną zaprawę murarską.


Pora wracać do domu.. Na tym kończymy całodniową wycieczkę po  
         Jurze Krakowsko- Częstochowskiej.

Spotkanie autorskie

14 maja 2013 r. Przystajń odwiedził słynny rysownik Edward Lutczyn.

 Edward Lutczyn (ur. 8 czerwca 1947 w Heppenheim) – polski artysta plastyk o charakterystycznej kresce. Znany z rysunków satyrycznych, karykatur i ilustracji oraz plakatów, zarówno skierowanych do najmłodszych, jak i do dorosłych.
W 1955 został nagrodzony w konkursie rysunkowym organizowanym przez "Płomyczek". Debiutował w 1971 ilustracjami w "Szpilkach". W tym samym roku pojawił się w dwutygodniku "Student" i "Echu Krakowa". Współpracował z wieloma magazynami, takimi jak "Gazeta Wyborcza", "Przekrój", "Reader's Digest", "Świerszczyk", "Wiedza i Życie". Rysował również w programie telewizyjnym "Butik". Autor dwóch komiksów publikowanych w magazynie opowieści rysunkowych Relax, na początku lat osiemdziesiątych.
Zajmuje się także m.in. projektowaniem plakatów, pocztówek, okładek płyt. Zilustrował przeszło 130 książek, jego prace były wystawiane wielokrotnie w Polsce i za granicami kraju. Wielokrotny laureat złotej, srebrnej i brązowej szpilki.
Absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Ma córkę Karolinę Lutczyn (aktorkę, tancerkę, piosenkarkę) i syna Jakuba.

To tyle nt biografii pana Edwarda, żeby Was nie zanudzić... aha, dodam tylko, że ów pan jest bardzo pogodnym człowiekiem.
  
   Spotkanie odbyło się w sali GOK-u w Przystajni, zorganizowane przez Gminną Bibliotekę Publiczną. 


Uczestniczyli w nim uczniowie naszej szkoły. 


Wszyscy patrzyli z podziwem na rysownika, gdy na naszych oczach powstawały fantastyczne rysunki. 




Pan Lutczyn zachęcał także dzieci i młodzież do aktywnego udziału w spotkaniu.

Beatka próbuje tworzyć własne emotikony.
Próbują coś tworzyć razem...

 Słynny rysownik zadedykował jedną ze swoich prac wszystkim czytelnikom.




Wystawa prac wykonanych przez pana Lutczyna podczas spotkania.




Na koniec jeszcze autografy... Bardzo długa kolejka do mistrza...




   Dziękujemy bardzo panu Edwardowi Lutczynowi za spotkanie z nami, jak również paniom 
z biblioteki gminnej za organizację.